Ruskie pierogi
Mój tata mawiał, że “ruskie” robi się w domach, gdzie bieda piszczy. Zupełnie inaczej jest teraz, domowe ruskie pierogi uchodzą za potrawę niemalże luksusową, głównie z tego powodu, że ich wykonanie trwa nieco dłużej niż ugotowanie ziemniaków lub makaronu. Z tego powodu uszka i pierogi lepię niezbyt często ale w większych ilościach, rozkładam na tackach i wkładam do zamrażarki. Kiedy już się zmrożą, przesypuję do plastikowych woreczków. Zwykle miewam zapasik i w każdej chwili mogę zaprosić kogoś na obiad “na ruskie”. Najczęściej ciasto robię z dodatkiem gorącej wody, choć rozmaitość przepisów wskazuje, że można je zrobić też z dodatkiem maślanki, z jajkiem i bez.
składniki:
na farsz:
– pół kilograma białego sera
– pół kilograma ugotowanych i przepuszczonych przez praskę lub dobrze utłuczonych ziemniaków
– duża cebula lub dwie
– łyżka masła lub oleju
– sól, pieprz
Cebulę pokroiłam i podsmażyłam na patelni, ser rozgniotłam porządnie widelcem i wszystko wymieszałam z ziemniakami. Mocno doprawiłam pieprzem, by farsz był wyraźny w smaku.
na ciasto:
– pół kilograma mąki pszennej
– 2 żółtka
– ok. 3/4 szklanki gorącej wody (200 ml)
– łyżka miękkiego masła
– pół łyżeczki soli
Mąkę wysypałam na stolnicę (czasem wsypuję do dużej miski), dodałam masło i ręką rozcierałam je z mąką. Dodawałam po kolei żółtka, wodę i sól. Zagniotłam gładkie ciasto. Ponieważ każda mąka jest inna, wodę należy dodawać stopniowo, czasem potrzeba jej więcej, by powstało elastyczne, ale nie rzadkie ciasto. Można odstawić je na kilkanaście minut przykrywając folią spożywczą. Rozwałkowałam na grubość ok. 1mm , wykrawałam szklanką krążki i nadziewałam łyżeczką farszu, mocno zlepiając brzegi. Ulepione czekały na podsypanym mąką blacie, przykryte ściereczką. Gotowałam w osolonym wrzątku, wyjmowałam na półmisek po ok. minucie od wypłynięcia. Od razu należy polać je stopionym masłem lub podsmażoną cebulką z boczkiem, po to, by zapobiec sklejeniu.
Mówię Wam -niebo na talerzu!
Domowe pierogi są najlepsze! Też zawsze robię więcej i mrożę, kupne się chowają 😉
Też tak uważam:)
własnie robię.. a ile sztuk wychodzi ? 😀
miałam potworne problemy ze zrobieniem ciasta, dopiero 1,5 szklanki wody pomogło, żebym ciasto było jako takie elastyczne!
Dobrze, że sobie poradziłaś.
a pierogi przed zamrożeniem wcześniej obgotowujesz czy surowe?
Jeśli od razu planuję zamrażanie – surowe. Ale zamrażam też nadmiar ugotowanych, jeśli zostało za dużo. Najlepiej wtedy dotknąć je ręcznikiem papierowym, żeby pozbyć się resztek wilgoci.
rozumiem, że później wrzucasz zamrożone tak? a w smaku są takie same jak świeże? czy jest znaczna różnica?
Tak, wrzucam na wrzątek zamrożone. Różnica w smaku w porównaniu do świeżych jest, ale nie taka, żeby nie było warto ich robić na zapas. Wyciągnięcie paczki, kiedy ma się ochote na pierogi a nie ma czasu – bezcenne:)