Ciasteczka migdałowe. Ciasteczka bezglutenowe

Baaaardzo dobre ciasteczka migdałowe. Jedne z lepszych upieczonych tu w ostatnim czasie. Niech nie zwiedzie Was ich niepozorny wygląd. Rywalizować mogą tylko z ciasteczkami kajmakowymi, które są dla nas hitem roku. W dodatku nie zawierają glutenu (poprawcie mnie, jeśli się mylę), a to dla niektórych ważne. Do przygotowania w mig, jeśli ma się kupione zmielone migdały. Bardzo istotne jest, by nie piec ich długo, choć wydają się zupełnie ale to zupełnie surowe i miękkie. Po wyjęciu z piekarnika nie należy ich ruszać ok. 20-30 minut. W tym czasie zesztywnieją i wtedy da się je przełożyć na metalową kratkę by całkiem ostygły. Dodatek kandyzowanej skórki pomarańczowej dla mnie – bomba. Ci którzy nie lubią, pomijają, rzecz jasna.

składniki (na ok. 20 – 25 ciastek) : 

– 200 g zmielonych migdałów (do kupienia np. w marketach, sklepach ze zdrową żywnością, tzw. mąka migdałowa)
– 4 łyżki cukru lub innego słodzidła
– łyżeczka proszku do pieczenia (zwykłego lub bezglutenowego)
– 100 g zimnego masła ( 82% tłuszczu)
– 2 żółtka
– kilka kropli ekstraktu z migdałów lub wanilii
– dwie łyżki posiekanej, smażonej skórki pomarańczowej

Migdały zmieszać z cukrem i proszkiem do pieczenia.
Dodać pokrojone w kostkę masło oraz żółtka, skórkę pomarańczową i ekstrakt.
Wszystko szybko posiekać nożem, zagnieść ręką (lub malakserem) w kulę, zawinąć w folię i włożyć do zamrażarki na pół godziny.

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Z ciasta formować kulki wielkości orzecha włoskiego, układać w odstępach na blaszce, lekko spłaszczyć. Piec ok. 12 minut. Wyjąć z pieca i nie ruszać przez ok. 30 minut. Kiedy zesztywnieją, przekładać delikatnie łopatką na metalową kratkę do całkowitego wystudzenia.

Mówię Wam – niebo na talerzu:)