Sałatka jarzynowa
Dwadzieścia lat temu, kiedy nie było u nas supermarketów i takiej jak dziś dostępności światowych produktów, ta sałatka jarzynowa była podstawą każdego przyjęcia. Jej ewentualna rozmaitość ograniczała się do “drobno pokrojona” albo “grubo pokrojona”. Pamiętam siekające maszynki, które miały przyśpieszyć przygotowania. Zmieniały jej konsystencję, najczęściej na papkowatą masę. Przepis na nią powstał w czasach hulającego komunizmu, w którym mało kto w Polsce znał smak rukoli czy parmezanu. Porządna gospodyni nie miała sumienia wyrzucić warzyw z zupy i resztek ziemniaków z obiadu. Z nostalgii i sentymentu, i dlatego, że zwyczajnie zawsze znika z lodówki, przepis na nią zamieszczę.
składniki:
– twarde jabłko
– trzy ogórki kiszone
– dwie ugotowane marchewki, pietruszka i kawałek selera ( ja daję tylko marchewkę)
– duży ziemniak albo dwa małe
– pół małej cebuli (ja nie dodaję)
– pół puszki zielonego groszku
– trzy -cztery łyżki majonezu o wyraźnym smaku
– łyżeczka musztardy
– sól, pieprz, słodka, czerwona papryka, szczypta cukru
Ogórki i jabłko obieram ze skórki. Wszystkie składniki drobno kroję. Mieszam i to koniec filozofii.
Mówię Wam – niebo na talerzu 🙂
Ta sałatka jest zawsze na czasie,uwielbiam ją 🙂
Niby taka stareńka, ale znika ze stołu na równi z nowościami:)
U kazdego polaka w domu musi być na każde święta! 🙂
Nie uwierzysz! Właśnie gotuję warzywa na swoją pierwszą w życiu sałatkę jarzynową! A myślałam, że nigdy w życiu… Aż naszła mnie taka chęć…
super:)