Jak się robi najlepsze flaki? Flaki po warszawsku
Z flakami jest jak z wątróbką. Niektórzy za nimi przepadają, inni otrząsają się z obrzydzenia na samo brzmienie słowa.
Przy dzisiejszych możliwościach, technika przychodzi nam z pomocą. Dzięki przemysłowym metodom oczyszczania tych niezbyt pięknie pachnących części zwierza, dostajemy w sklepach produkt całkiem do zniesienia. Kiedyś nie było tak cudnie i na specyficzny zapach nie pomagał żaden najporządniejszy wentylator. Dzięki temu dziś nie ma potrzeby mega czyszczenia i gotowania ich cztery godziny. Chyba, że ktoś ma rodzinę czy znajomych na wsi, którzy hodują prawdziwie. Wtedy to zupełnie inna bajka. A podobno w warszawskim barze “u Flisa” przerabiało się dziennie pół tony flaków, a kolejka po nie stała na dworze. To kto robi? 🙂
składniki (na ok 2 l zupy) :
– 1 kg świeżych lub mrożonych flaków wołowych (są wyczyszczone, pokrojone i lekko obgotowane)
– ok. 1,30 dag wołowiny z kością lub samych kości wołowych lub pół na pół wołowiny z kurczakiem
– 4 duże marchewki
– 4 pietruszki
– duży kawałek selera
– por
– duża cebula
– kilka kulek ziela angielskiego, 3 liście laurowe, 5 kulek czarnego pieprzu
– czarny, świeżo zmielony czarny pieprz, ostra papryka, słodka papryka, starta gałka muszkatołowa (ok. 1/4 łyżeczki), mielony imbir (ok. pół łyżeczki), majeranek, sól
zasmażka:
– półtorej łyżki masła
– dwie łyżki mąki
flaki po warszawsku przepis:
Mięso oraz warzywa (bez jednej marchewki, pietruszki i cebuli) włożyć do garnka, zalać zimną wodą tak by wszystko przykryła. Dodać liście laurowe, ziele i kulki czarnego pieprzu. Zagotować, zmniejszyć ogień, nie solić. Cebulę przekroić na pół bez obierania, opalić na czarny kolor na gazem lub na patelni bez tłuszczu. Dodać do garnka. Zmniejszyć ogień i gotować na najmniejszym ok. 2 godziny. Pół godziny przed końcem osolić, ok. dwiema łyżeczkami soli.
Kiedy wywar się gotuje, pokrojone flaki wypłukać, zalać wodą i trzymać na ogniu ok. 10 minut od zagotowania. Odlać wodę, zalać nową, wypłukać, odlać. Dodać do gotowego wywaru i gotować wszystko razem jeszcze ok. 40 minut, aż flaki będą całkowicie miękkie.10 minut przed końcem gotowania dodać starte na grubej tarce lub pokrojone w słupki marchewkę i pietruszkę. Wyjąć mięso i warzywa. Dodać mielony pieprz, paprykę, gałkę muszkatołową, mielony imbir, majeranek, ewentualnie dosolić.
Kto lubi wersję czystą, rosołową – ma już gotowe danie. Kto lubi inaczej – robi zasmażkę.
Na patelni rozgrzać dobrze masło, dodać mąkę. Mieszać, aż całość lekko zbrązowieje. Dodać do zupy.
Na każdy talerz dobrze jest dołożyć odrobinę świeżego masła. Wzmacnia smaki jak nic:)
Mówię Wam – niebo na talerzu:)
Kocham flaczki, jem je tylko zimą, i właśnie nabrałam ochoty:)
Dzień rezerwuje na flaczki 🙂
Kiedyś miałem problem żeby się do nich przekonać ale jak już spróbowałem to regularnie goszczą w mojej kuchni 🙂 Świetny przepis
Ciekawy post – fajnie, że sięgasz po takie dawne przepisy z historią. 🙂 Ja raczej jestem mało mięsożerna i zdobyłam się jedynie na "fałszywe" flaczki z kurczaka. Pozdrawiam 🙂
dziekowka za ten zacny przepis! wyszlo kozacko. polecam!
Z tego przepisu musiały być ugotowane flaki które jadłem ponad 40 lat temu jako dziecko przy dworcu kolejowym w Lublinie, a smak ich do dzisiaj wspominam z rozrzewnieniem. Ten przepis powyżej jest super.Polecam.
Ugotowane, zjedzone – pycha do kwadratu. Dziękuję i polecam ten przepis!
Pozdrowionka:)
Wielki szacunek dla autora za przepis na klasyczne flaki! Po warszawsku to właśnie klasyka! Proszę więcej “prawdziwych” polskich przepisów!
Te wspaniałem ‘przemysłowe metody’ do pasteryzowanie ich w roztworze nasyconym w glutaminian sodu. Gotowanie takich flaków to tak jak gotowanie rosołu z wegety. Pozdrawiam, nie skorzystam