Jak się robi gęsie pipki
Do sklepiku Pani Iwonki przyszedł Pan Tadzio z wielkim pakunkiem. Konwersowali burzliwie. O ciotce z Łodzi i o tym, czy rąbać i dzielić, czy raczej zostawiać całą i ewentualnie do kiedy. Brzmiało intrygująco, uszu nastawiłam. Ostatecznie paczka została umieszczona w sklepowej zamrażarce, a Pan Tadzio zdecydował odłożyć siekierę do soboty. Zawartością pięciokilowej paczki okazały się być na szczęście zamrożone, indycze żołądki, towar ponoć w pewnych dzielnicach Łodzi deficytowy. Ciotka zapragnęła je mieć dla sporządzenia gęsich pipek. Bo czy one gęsie czy indycze- wielkiej różnicy w smaku ponoć dla przeciętnego zjadacza nie ma. Pięć kilo dla jednej ciotki, w jednym kawałku – zacna porcja, zapragnęłam i ja tego rarytasu. Rodzina Pani Iwonki musiała wykupić okoliczne zapasy, bo dwa tygodnie szukałam w okolicy, zanim upolowałam ledwie pół kilo. I mam. Przepis z kuchni żydowskiej, tadaaam. Baaaardzo dobre, można zrobić z gęsich, indyczych czy kurzych żołądków. Gęsie pipki to również nazwa nadziewanych, gęsich szyjek. Nie robiłam, ale zamierzam.
A. Szykujemy niespodziankę, póki co ustalamy, próbujemy i testujemy, rozkminiamy i analizujemy, kto ciekawy niech zagląda na blog, zwłaszcza kolo soboty… :)!
gęsie pipki składniki (na dwie porcje) :
– 0,5 kg gęsich, indyczych lub kurzych żołądków
– 0,5 kg cebuli
– główka czosnku
– ew. dwa obrane kwaśne jabłka pokrojone na ćwiartki (Ciocia daje)
– sól, pieprz, łyżeczka curry
– dwa listki laurowe
– gęsi smalec lub olej do podsmażenia ( 2-3 łyżki)
Żołądki najpierw trzeba dusić w rondlu czy na głębokiej patelni, a potem na pół godziny włożyć naczynie do piekarnika. Dlatego najlepiej mieć rondel czy patelnię z odpinaną rączką. Nie jest to konieczne, acz wygodne. Można po uduszeniu mięsa przełożyć danie do żaroodpornego naczynia.
Przepis:
Żołądki pokroić na dwie lub cztery części. Sparzyć porządnie wrzątkiem, trzy, cztery razy. Cebule pokroić w piórka (półkrążki). W rondlu lub na patelni rozgrzać tłuszcz i zeszklić cebulę. Kiedy lekko zmięknie, dodać obrane, rozgniecione ząbki czosnku, zamieszać, podsmażyć minutę i dodać żołądki. Całość zalać ok. półtorej szklanki wody, osolić ( ja daję ok. 3/4 łyżeczki) dodać pieprz i dwa listki laurowe. Kiedy woda się zagotuje, zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem, aż mięso będzie całkowicie miękkie. Żołądki indycze i gęsie potrzebują ok. 1,5 godziny, kurzym wystarczy zazwyczaj jedna W trakcie duszenia należy uzupełniać wodę, jeśli wyparowała. Piekarnik rozgrzać do 200 st i bez przykrycia wstawić do niego na 15 minut mięso, by lekko zrumieniło się z wierzchu.
nigdy nie jadłam czegoś takiego:)
Jadłam, ale sama nie robiłam. Świetny przepis-skorzystam 😉
Również jadłam, w naszej Łodzi w jednej z żydowskich restauracji. Muszę przygotować sama. Żołądki indycze są przepyszne w wielu postaciach.
Nie jadłam i po raz pierwszy słyszę o czymś takim- nazwę mają zabawną; D Ale z chęcią skusiłabym się na coś takiego: )
Nie jadłam, choć nazw ami nie obca. Do wypróbowania zdecydowanie 🙂
zachęty do zaglądania tutaj nie potrzebuje, ale zaintrygowałaś mnie niespodzianką! 🙂
Żołądki?! wow.. pierwsze słyszę o takim rarytasku do obiadku 😀
Ciekawe, co słychać w sklepiku pani Iwonki? 😀 Danie i nazwa bardzo fajne! Zaintrygowała mnie ta niespodzianka na sobotę! 🙂
W życiu takich nie jadłam:)ale intrygujące to "cóś"i śmiesznie brzmi:)
Przepis ciekawy,ale … żołądki najpierw dusić , a potem pokroić i sparzyć wrzątkiem?
Ta pierwsza wskazówka dotyczy naczynia, jakiego najlepiej użyć do ich przygotowania by było wygodniej. Stąd oddzieliłam przepis od tej informacji spacjami. Oczywiście – najpierw sparzyć.
Teraz już jasne.
Jadłem w Tleniu nad Brdą ,pyszne ,sos obłędny. Do dziś eksperymentuję wychodzą super ale do tamtych z Tlenia się nie umywają. Może tam wrócę ale pewnie obsada kuchni się zmieniła to było z 8 lat temu.