Migdałowe bezy z kremem cytrynowym
Migdałowe bezy z kremem cytrynowym – pyszny efekt uboczny pozostałych po smażeniu pączków czy faworków białek. Rzecz jasna – można je robić specjalnie, wystarczy 2-6 sztuk, trochę cukru i jest z tego bardzo efektowny deser na każdą okoliczność. By efekt chrupania był jeszcze mocniejszy, do ubitej z cukrem piany dodałam pokruszone i podprażone na patelni migdałowe płatki. Można je zastąpić siekanymi orzechami lub nie dodawać nic. Ciastka wyglądają bardzo efektownie, smakują pysznie, dla mnie – zwłaszcza w towarzystwie kawy.
Same bezy bez kremu przechowują się długo, można je trzymać w zamkniętym słoju, zanim zostaną zjedzone stanowią efektowną dekorację. By ciastka miały charakterystyczny, karbowany kształt używa się dekoratora cukierniczego z końcówką w formie gwiazdki. W razie jego braku wystarczy formować pianę łyżką, beza w każdym stylu wygląda dobrze:)
Krem cytrynowy widoczny na zdjęciu to ser mascarpone połączony z moim ulubionym lemon curd, łatwo wykonać go w mgnieniu oka. Nada się do innych ciastek a także np. jako polewa do sernika. Kwaskowy, cytrynowy smak i aromat bardzo dobrze łączy się w parę z chrupką, słodką bezą.
Migdałowe bezy z kremem cytrynowym – składniki (na ok. 12 sztuk podwójnie składanych ciastek)
- 4 białka (najlepiej w temperaturze pokojowej)
- szczypta soli
- 240 g cukru
- łyżeczka soku z cytryny
- dwie czubate łyżki płatków migdałowych
na lemon curd:
- 1 jajko
- 40 g masła
- sok z jednej cytryny
- skórka otarta z 1 cytryny (tylko żółta część)
- 100 g cukru
- 200 g sera mascarpone
Migdałowe bezy z kremem – przepis
Piekarnik ustawić na 100 st. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub silikonową matą.
Do czystej i suchej miski wbić białka, dodać szczyptę soli i ubijać aż powstanie gęsta piana. Kiedy tylko zacznie sztywnieć i miskę da się odwrócić do góry nogami bez wypadnięcia z niej białek (nie dłużej), dodawać ubijając, w kilku porcjach (nie na raz) cukier. Miksować aż cukier się całkowicie rozpuści a piana będzie gęsta i lśniąca.
Migdały podprażyć na suchej patelni tylko do lekko kremowego koloru. Zdjąć z patelni i posiekać nożem, niezbyt drobno.
Dodać do piany, wymieszać.
Przełożyć masę do dekoratora cukierniczego z końcówką (np. duża gwiazdka).
Wyciskać ciastka ok. 5 cm średnicy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Między ciastkami zostawiać 2-3 cm. odstępy, nieco rosną. Wstawić do całkowicie rozgrzanego piekarnika, najlepiej z ustawieniem termoobieg i grzałka góra- dół. Jeśli nie ma tremoobiegu – trudno, temperaturę ustawiamy wtedy na 110 stopni.
Pozostawić lekko uchylone drzwiczki pieca tworząc szparę, można to zrobić przy pomocy np. trzonka drewnianej łyżki. Beza powinna pozostać jasna, jeśli staje się beżowa, przy następnym wypieku temperaturę zmniejszyć o 10 stopni. To indywidualne różnice między piekarnikami. Ta beżowa beza też nada się do zjedzenia. Niektórzy bezowi specjaliści upierają się przy białej:)
W ten sposób suszyć bezy przez ok. półtorej godziny, czasem potrzeba nieco więcej czasu. Ciastka powinny być suche z wierzchu i ewentualnie lekko wilgotne lub całkiem suche w środku.
Krem z lemon curd:
Masło rozpuścić w niedużym rondelku, na małym ogniu. Postawić go nad drugim rondlem czy garnkiem z gotującą się wodą, nad parą. Dodać jajko, cukier, sok i skórkę z cytryny.
Podgrzewać 2-4 minuty mieszając wszystko trzepaczką, masa nieco zgęstnieje. Ostudzić. Gdyby powstały grudki i nierówności można przetrzeć dla gładkości krem przez sitko.
Całkowicie zimny lemon curd zmiksować z mascarpone. Przy pomocy łyżki lub dekoratora cukierniczego nakładać porcje kremu na ciastka i sklejać je po dwa, płaską częścią do siebie.
Mówię Wam – niebo na talerzu:)