Domowe faworki – przepis. Faworki na piwie. Faworki kokardki
Domowe pączki i domowe faworki najlepiej smakują w karnawale i w tłusty czwartek, rzecz oczywista. No i w końcu jest zima, można ewentualny nadmiar kalorii spalić na sankach albo chociaż intensywnie i długo wyspacerować.
Nie daje się ich zrobić rach – ciach i gotowe. I nie pasują do mojego ulubionego, nagłówkowego słowa “szybkie”. Wymagają cierpliwości i dobrego nastawienia. Z ulubioną muzyką w tle. I są do ogarnięcia, naprawdę. Trzeba im wałkowania, na cieniuśki płat, aż ciasto stanie się niemal przeźroczyste. Należy podsypywać mąką,w ilości nie za dużej, wkładając rękę pod rozciągany placek, by później możliwe było odklejenie wiotkiego paseczka od podłoża. Dobrze jest wszystkie potrzebne składniki i przedmioty wyjąć wcześniej z szafek i położyć w jednym miejscu. Kiedy tłuszcz się smaży, szukanie sitka do cukru pudru, radełka, noża czy papierowych ręczników bywa powodem wpadania w panikę. Niektórzy walą zagniecione ciasto wałkiem. A inni przepuszczają je przez sitko maszynki do mielenia mięsa. Dla porządku walę i ja, skoro wiem, że tak trzeba, co mi szkodzi. Wszelka aktywność fizyczna jest pożądana przecież. Ma to napowietrzyć masę i sprawić, by ciasteczka były mocno napełnione bąbelkami. Moja mama nie tłukła wałkiem, a jej faworki były najbardziej cieniuśkie, kruche z kruchych i puchate od powietrza. Widocznie wystarczało to wtłoczone podczas zagniatania.
Bardzo podoba mi się kokardkowy kształt ciasteczek, są małe, na jeden kęs. Trzeba je mocno zlepić palcami pośrodku, inaczej rozkleją się podczas smażenia. Jeśli ktoś woli tradycyjną formę, można kroić ciasto na prostokąty, robić małe nacięcie w samym środku i przewlekać przez nie paseczek.
Zagniotłam w przeddzień wieczorem i schowałam do lodówki. Usmażyłam dnia następnego.
należy wcześniej przygotować:
głęboką patelnię albo szeroki rondel z grubym dnem do smażenia, olej – ok. litra lub lepiej półtora, ręczniki papierowe, termometr do smażenia (niekoniecznie), kilka półmisków lub dużych talerzy, dwa widelce do przewracania faworków,wałek, radełko albo ostry nóż do krojenia, sitko do posypywania cukrem pudrem
składniki (na dużą ilość faworków, wyjdą nawet trzy pełne, piramidalnie ułożone półmiski):
– 0,5 kg mąki pszennej i mąka do podsypywania
– 7 żółtek
– 3/4 szklanki piwa lub nieco więcej (alkohol ulotni się podczas smażenia, zatem bez obawy o nieletnich konsumentów:)
– kieliszek spirytusu lub wódki – j.w
– łyżka miękkiego masła
– szczypta soli
– olej rzepakowy do smażenia ok. 1 l lub lepiej – 1,5 l lub pół na pół olej ze smalcem
– cukier puder do posypania ciastek
przepis na domowe faworki:
Wszystkie składniki zagnieść porządnie i długo ręką lub robotem z końcówkami hak. Jeśli jest zbyt twarde, dodać więcej piwa, zbyt miękkie- nieco więcej mąki. Ma być elastyczne i łatwo dać się wałkować. Zagniecione ciasto walić wałkiem, obracając na różne sposoby. Uformować w kulę, przykryć folią i schłodzić w lodówce ok. pół godziny lub więcej, nawet całą noc, jeśli jest taka potrzeba.
Podzielić ciasto na trzy części. Pierwszą rozwałkować bardzo cieniutko na podsypanym mąką blacie lub stolnicy. Pozostawione części ciasta okryć ściereczką by nie wysychały.
Rozwałkowany arkusz pokroić na zgrabne prostokąty lub kwadraty, ok. 7×7 cm. Zebrać palcami każdy paseczek ciasta zlepiając mocno środek w kokardkę. Odkładać na podsypany mąką blat. Zbyt długie pozostawienie rozwałkowanego ciasta bez ruchu, bez sklejania i przekładania powoduje przyklejanie się do podłoża.
W rondlu lub na patelni rozgrzać tłuszcz do ok. 175 stopni. Można to sprawdzić za pomocą termometru lub wrzucić na tłuszcz paseczek ciasta. Kiedy szybko oderwie się od dna – smażyć. Należy mocno zmniejszyć ogień, by temperatura nie wzrastała i tłuszcz się nie przypalił ale pozostawał cały czas rozgrzany. Uważać, by nie wrzucać faworków mocno oprószonych mąką, można je omieść pędzelkiem, mąka lubi się przypalać. Smażyć krótko (ok. minuty) po obu stronach, na lekko złoty kolor, przewracać dwoma widelcami. Wykładać delikatnie na półmiski wyłożone ręcznikami papierowymi. Oprószyć przez sitko cukrem pudrem. Ciastka przełożyć na inny talerz, a ręczniki wymienić, by kolejne faworki zostały dobrze osączone z tłuszczu.
Olej nie nadaje się do powtórnego użycia.
Mówię Wam – niebo na talerzu:)
Faworków na piwie nie jadłam i nie robiłam, naprawdę muszę spróbować. Kokardki są urocze:)
Obiecałam sobie, że w tym roku też zrobię. Twoje są bardzo apetyczne!
Smacznie wygląda 🙂
ależ mnie naszła ochota.. <3 mmmm.. cud, miód, malina 😉
Wspaniałe faworki. Już się nie mogę doczekać tłustego czwartku.
Muszę wypróbować ten przepis, wyglądają cudnie c: