Czekoladowe kulki bez pieczenia
Bardzo lubię chodzić do sklepów ze zdrową żywnością. Głównie dlatego, że jest tam wielki wybór produktów których jeszcze nie znam. I że przyjemnie wzrasta wtedy moja świadomość, że przede mną jeszcze tysiące kulinarnych możliwości do odkrycia. Poszłam tam pod wpływem. Wczoraj rano dzwoniłam w różne miejsca, bo mamy pomysł na fajny film o jedzeniu. Rozmawiałam przez dłuższą chwilę z Panem Babalskim, który produkuje ekologiczny makaron i inne produkty zbożowe. Tak dużo, że surowiec w Polsce się skończył i musi jeździć po świecie i szukać. W ciągu piętnastu minut zostałam uwiedziona przy pomocy orkiszu, płaskurki i samopszy. Nie wiem dokładnie co to płaskurka, ale ją chcę! Gdyby zaproponował mi worek, kupiłabym bez mrugnięcia okiem za każda cenę. Są ludzie z taką charyzmą i pasją, że wystarczy moment, by średnio empatyczna osoba przepadła. Przepadłam i ja, orkiszowa mąka w szafie, a przy okazji nabyłam też amarantusowy popping (malutkie dmuchane kuleczki do dekoracji) polecony przez “Skoraq cooks” i czekoladowe kulki obtoczyłam. Ładne i dobre.
czekoladowe kulki – składniki:
– ok. 300 g herbatników lub resztek suchego ciasta zmielonych w malakserze na okruchy
– 3/4 szklanki mleka w proszku
– pół kostki masła
– tabliczka gorzkiej czekolady
– 2 łyżki cukru
– kieliszek spirytusu lub ulubionego, mocnego alkoholu (wiśniówka, amaretto, rum itp)
– ok. 1/3 szklanki mleka
– ew. posiekane orzechy, migdały lub rodzynki (razem dwie, trzy łyżki )
– kuleczki poppingu z amarantusa (do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością), sezam ,wiórki kokosowe lub posiekane orzechy do obtoczenia
Czekoladę rozpuścić z masłem w kąpieli wodnej (w miseczce nad garnkiem z gotująca się wodą). Pozostałe składniki wsypać do miski, dokładnie wymieszać, dodać czekoladę. Jeśli masa jest zbyt twarda, dodać płynne mleko, jeśli zbyt luźna – więcej mleka w proszku. Masa ma być gęstości średnio ugniecionej plasteliny. Formować kulki wielkości włoskiego orzecha i obtaczać w amarantusowym poppingu. Wstawić do lodówki do stężenia.
Wydrukowałam przepis 😉 Mam pół opakowania ciasteczek amaretti, które zdążyły już trochę wyschnąć i nie bardszo wiedziałam co z nimi zrobić 😉 A tak będę mieć ładne i dobre kulki 😉 Pozdrawiam!!
Pozdrawiam również:)
Bardzo apetycznie wyglądają, zwłaszcza w przekroju 🙂
w przegryzie:)
Ach te kulki…pyszne,z rozpływającej się w ustach czekolady…mniam:)
Przepis brzmi świetnie, uwielbiam te kulki bez pieczenia, są takie proste 🙂
Ale cudeńka..:)!
Pyszne-właśnie zrobiłam. Bez alkoholu bo konsumenci to dzieci,no i oceniono,że pychotka. Polecam i pozdrawiam.
Asia
Że tak powiem… niebo na talerzu!