Spaghetti a la bolognese
To prawdziwe spaghetti a la bolognese miałam okazję jeść w rozmaitych restauracjach, nawet we Włoszech. Jednak w domu nie przygotowuję go w szczególnie ortodoksyjny sposób, właściwie zawsze stosowanym składnikiem są tylko pomidory i typowe dla tego dania zioła. Z resztą bywa u mnie różnie. Nie dodaję też wina, które podobno w oryginalnych przepisach jest warunkiem koniecznym, żeby móc potrawę nazwać właściwie. Kapitan Cook na jednym z blogów podaje przepis, który wydaje mi się być tym oryginalnym. Ten podany pod zdjęciem jest modyfikacją i wariacją “na temat”. Trzech niczegosobie facetów obiadowało dziś u mnie i wcinali, aż im się uszy trzęsły. Polecam zatem.
składniki ( dla dwóch osób):
-pół opakowania makaronu spaghetti
– puszka pomidorów w puszce ( ja użyłam dużego słoika domowego przecieru)
– 30 dag mielonego mięsa ( użyłam wołowo – wieprzowego)
– 1/3 opakowania mrożonego groszku
– pół startej marchewki
– duża cebula
– trzy ząbki czosnku
– oregano, bazylia , tymianek sól, odrobina ostrej papryki
– łyżka oliwy
-łyżka startego parmezanu
Ugotowałam makaron wg. przepisu na opakowaniu, oczywiście lekko al dente.
Cebulę pokroiłam w grubą kostkę, starłam marchewkę i wrzuciłam razem na rozgrzana oliwę. Pod koniec smażenia ( warzywa lekko się zeszkliły) dodałam rozgniecione ząbki czosnku, odsunęłam cebulę na bok i dorzuciłam mięso. W tym momencie należy powstrzymać się od mieszania, niech mięso nieco się przyrumieni. Nawet jeśli przywrze do patelni czy rondla – nic nie szkodzi. Dodałam pomidory, zioła i przyprawy, zamieszałam i całość przykryłam pokrywką. Zmniejszyłam gaz na minimum i poszłam sobie do innych zajęć. Od czasu do czasu grzebnęłam łyżką w pyrkoczącym wolniutko sosie. Po godzinie dorzuciłam groszek, po następnych pięciu minutach makaron, wymieszałam wszystko, posypałam parmezanem i posiekaną, świeżą bazylią.
Mówię Wam – niebo na talerzu:)
Właśnie dzisiaj zrobiłam takie na kolację!